PKO BP Ekstraklasa: Polscy strzelcy brylują w porównaniu z zeszłym sezonem


Jednak czy wróży to dobrze na przyszłość?

1 października 2025 PKO BP Ekstraklasa: Polscy strzelcy brylują w porównaniu z zeszłym sezonem
Dawid Figura / PressFocus

W momencie gdy Robert Lewandowski schodzi już ze sceny światowej, na próżno szukać jego następcy. Dobitnie to udowodnił poprzedni sezon PKO BP Ekstraklasy. Polak zajął dopiero 11. miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców, a co gorsza — nie jest nawet napastnikiem. Mowa tu o 36-letnim Piotrze Wlaźle, który po spadku Stali Mielec z ekstraklasy występuje na drugim poziomie rozgrywkowym. Kibicom może się zdawać, że już nie ma ratunku.


Udostępnij na Udostępnij na

PKO BP Ekstraklasa to najbardziej wyrównana i najmniej przewidywalna liga na świecie. Dobitnie pokazuje to ligowa tabela. Jeszcze nie tak dawno wszyscy wytykali palcem Raków Częstochowa, który znajdował się w strefie spadkowej. Dziś „Medaliki” zajmują 11. miejsce, a w przypadku wygrania zaległego spotkania z Zagłębiem Lubin mogą powalczyć nawet i o górną połówkę tabeli.

PKO BP Ekstraklasa: najlepsi strzelcy poprzedniego sezonu

Poprzedni sezon przyniósł kibicom wiele tematów do dyskusji i debat. Jedną z nich była debata na temat braku polskich napastników w naszej lidze. W końcu skąd weźmiemy nowego Lewandowskiego, gdy ten zakończy karierę, jeśli w naszej lidze nie ma nawet jednego kandydata, na którym można byłoby opierać nadzieję? Tak jak pisaliśmy przed chwilą — najlepszym polskim strzelcem zeszłego sezonu ekstraklasy był stary pod kątem piłkarskim obrońca spadkowicza. Raczej nic nie wróżyło, że ta sytuacja miałaby się zmienić przed następnym sezonem.

Obecny sezon zaskakuje

Obecny sezon mocno kontrastuje z poprzednim. W tegorocznej klasyfikacji strzelców w top 10 znajdziemy aż pięciu Polaków. Jest to zdecydowanie lepszy wynik niż poprzednio. Nasi rodacy częściej umieszczają piłkę w siatce rywala. Jednak czy to dobrze wróży na przyszłość? Dawid Błanik, Adam Radwański, Jan Grzesik, Bartosz Nowak i Łukasz Sekulski — to oni zajmują miejsca w pierwszej dziesiątce najlepszych strzelców naszej ligi. Na pewno nie można im odmówić dobrych występów, jednak czy są to zawodnicy perspektywiczni? Niekoniecznie. Najmłodszy z nich — Radwański — ma już 27 lat. Co gorsza, tylko jeden z tych zawodników to napastnik z krwi i kości. Mowa tu oczywiście o Łukaszu Sekulskim. Najstarszy piłkarz z tego grona. Mimo że Polacy strzelają w tym sezonie na zawołanie, jak widać, brakuje młodej polskiej „dziewiątki” z krwi i kości.

Nie potrafimy szkolić napastników

Od lat w polskiej piłce obowiązuje stara, wszystkim znana śpiewka — nie potrafimy szkolić napastników. Przyjrzyjmy się szerzej klasyfikacji strzelców ekstraklasy. 13. miejsce — Karol Czubak. 25-letni napastnik Motoru Lublin strzelił trzy gole w tym sezonie ligowym. Następny jest Sebastian Bergier, także trzy gole w tym sezonie ligowym. Choć ten zawodnik prawdopodobnie niezbyt poszerzy swój dorobek bramkowy, ponieważ w ostatnich dniach okna transferowego Widzew kupił dwóch nowych zawodników na jego pozycję. Na dalsze miejsca w tej klasyfikacji nie ma nawet co zerkać — na próżno szukać tam polskich napastników z przyzwoitym dorobkiem bramkowym.

Kluby wolą stawiać na zagranicznych

Mimo że typowo polskie „dziewiątki” słabo sobie radzą w ekstraklasie, to nie jest tak, że polska liga nie ma napastników. PKO BP Ekstraklasa na swoich boiskach ma wielu świetnych strzelców, których może nam pozazdrościć wiele lig na zbliżonym poziomie. Piony skautingowe polskich klubów wyspecjalizowały się w szukaniu „dziewiątek” na rynku. Niewątpliwie jest to spowodowane między innymi tym, że mamy problem ze szkoleniem młodych piłkarzy na tę pozycję. Na dłuższą metę nasza liga będzie się rozwijała ze świetnymi zagranicznymi napastnikami na czele, a polska reprezentacja będzie eksperymentowała co rusz to z innym piłkarzem na tej pozycji. No chyba że coś się jeszcze zmieni — jednak nic na to nie wskazuje.

***

Napastnik to zwykle najprzyjemniejsza pozycja dla oka, ponieważ odpowiada za strzelanie goli. A chyba o to chodzi w piłce nożnej, prawda? Jednak polski system szkolenia nie produkuje zawodników na tę pozycję. W zamian kluby wyspecjalizowały się w szukaniu zawodników występujący w ataku. Ishak, Imaz, Stojilkovic, Bobcek, Kosidis czy do niedawna Koulouris to zawodnicy, którzy poradziliby sobie w wielu ligach europejskich. Jednak dobre warunki do życia, niezłe pieniądze i świetna infrastruktura skłoniły ich, do gry na naszej ziemi. Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze